Witam! Drugiego postu nie było od, nie ukrywajmy, dłuższego czasu. Ale lepiej późno niż wcale! Więc piszę teraz to, co najpewniej czytacie.
Niedługo szkoła. Niektórzy się cieszą, inni mniej, a jeszcze inni całkowicie popadli przez to w depresję (ciężka sprawa). Z całą pewnością wszystko jest na innych poziomach, jeśli chodzi o chęci powrotu do nauki, ale nie będę robić specjalnego wykresu, który pozwoli zidentyfikować, do której grupy ludzi należycie - cieszycie się na wieści o szkole, czy raczej nie? Ja, szczerze mówiąc, niezbyt. Trochę się zmieniłam przez wakacje, niewiele, ale jednak. Dobrze byłoby się pochwalić znajomym, ale szkoła to nie tylko oni. To także czterdzieści ileś godzin nudnych lekcji tygodniowo, bo nie wszyscy nauczyciele potrafią zainteresować uczniów tematem, niepiękne klasy i łazienki, z całą masą napisów na ścianach (swoją drogą interpunkcja i ortografia chyba nie istnieją, jeśli patrzeć na te teksty), a także szare korytarze z kilkoma oknami, które pokazują, najczęściej burą pogodę. Ale zaraz! Są jeszcze roślinki! Niektóre sztuczne, inne nie. W klasach najczęściej są paprotki, a na korytarzach owe sztuczne rośliny, znajdzie się też kilka drzewek, niedużych, stojących na popsutej podłodze w paskudnych doniczkach. Rośliny stoją też co prawda na niektórych parapetach, ale są one w doniczkach, o Losie!, plastikowych. Nie dziwię się. Też bym się obawiała, je jakiś szalenie szybko biegnący uczeń którąś zepchnie. Ja to bym najchętniej spała na przerwach! A Wy? Jak chcielibyście spędzać przerwy? I czy cieszycie się na koniec wakacji?
Niedługo szkoła. Niektórzy się cieszą, inni mniej, a jeszcze inni całkowicie popadli przez to w depresję (ciężka sprawa). Z całą pewnością wszystko jest na innych poziomach, jeśli chodzi o chęci powrotu do nauki, ale nie będę robić specjalnego wykresu, który pozwoli zidentyfikować, do której grupy ludzi należycie - cieszycie się na wieści o szkole, czy raczej nie? Ja, szczerze mówiąc, niezbyt. Trochę się zmieniłam przez wakacje, niewiele, ale jednak. Dobrze byłoby się pochwalić znajomym, ale szkoła to nie tylko oni. To także czterdzieści ileś godzin nudnych lekcji tygodniowo, bo nie wszyscy nauczyciele potrafią zainteresować uczniów tematem, niepiękne klasy i łazienki, z całą masą napisów na ścianach (swoją drogą interpunkcja i ortografia chyba nie istnieją, jeśli patrzeć na te teksty), a także szare korytarze z kilkoma oknami, które pokazują, najczęściej burą pogodę. Ale zaraz! Są jeszcze roślinki! Niektóre sztuczne, inne nie. W klasach najczęściej są paprotki, a na korytarzach owe sztuczne rośliny, znajdzie się też kilka drzewek, niedużych, stojących na popsutej podłodze w paskudnych doniczkach. Rośliny stoją też co prawda na niektórych parapetach, ale są one w doniczkach, o Losie!, plastikowych. Nie dziwię się. Też bym się obawiała, je jakiś szalenie szybko biegnący uczeń którąś zepchnie. Ja to bym najchętniej spała na przerwach! A Wy? Jak chcielibyście spędzać przerwy? I czy cieszycie się na koniec wakacji?
Komentarze
Prześlij komentarz